wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział drugi - Niekorzystne zmiany

Dojechaliśmy do Hogwartu. Jak zwykle poszliśmy do wielkiej sali. Było tu mrocznie. Świece paliły się tak jakby zaraz miały zgasnąć. Zanim zdążyłam się rozejrzeć przemówił Severus Snape:
-Witajcie czarodzieje! Od dziś to ja jestem dyrektorem Hogwartu. Jak pewnie zauważyliście nie ma tu żadnych szlam!-Po wielkiej sali rozeszły się pomruki oburzenia.-Cisza-krzyknął-Mamy kilku nowych nauczycieli. Nie pokarzą się wam, ponieważ mają ważniejsze sprawy do zrobienia, a teraz jedzcie i wymaszerujcie do swoich dormitoriów tam dostaniecie wskazówki jak zachowywać się w tej szkole-powiedział i usiadł przy stole.
Przez całą wielką salę przeszedł szmer szeptów i oklaski Ślizgonów.
-Kim są osoby obok Snape'a? - Spytał Seamus
-To Carrowie. Śmierciożercy. Podobno są gorsi od niego.
-Słyszeliście, co się stało z Gurbage?
-Podobno ją udusili - odezwał się McLaggen
-No, co ty, Sami-Wiecie, kto ją zabił
-Jejku, nienawidziłem jej - odezwał się jakiś trzecioroczny

Nie zjadłam prawie nic. Ciągle myślałam o Harrym.                                                                        
  -O, czym tak myślisz Ginny-spytał Neville                          
  -Myślę o Harrym-szepnęłam mu do ucha, a on się uśmiechnął i powiedział:                             
  -Nie martw się poradzi sobie                                              
  -Oby  
                                                                            ***
  Właśnie wychodziłam z wielkiej sali, gdy ktoś mnie popchnął i poleciłam prosto na Blaise
-Uważaj jak chodzisz ślicznotko-szepnął mi do ucha
-Widzę, że ruda na Ciebie leci Blaise-wyśmiała go Pansy
-Nigdy bym nie dotknął tej zdrajczyni krwi-Powiedział, a ja z pędem pobiegłam do dormitorium popychając wszystkich.
Płakałam do poduszki. Chcałam się komuś wyrzalić. Hermiony nie było, a to ona mnie najbardziej rozumniała. Chciałam już wrócić do domu, Harrego, Hermiony a nawet Rona. Po tych myślach rozpłakałam się jeszcze bardziej. Po pół godziny uspokoiłam się i poszłam do salonu gdzie McGonagall właśnie wyczytywała uczniów z swojej listy.
-Ginny Weasley
-Jestem-o się mało, co się nie spóźniłam.
McGonagall wyczytała jeszcze paru uczniów i zaczęła przemawiać:
-W szkole jest pełno śmierciożerców. Wszystkie wyjścia ze szkoły są patrolowane przez śmierciożerców. Musicie szanować wicedyrektorów - Amycusa i Alecto. Mugoloznastwo jest obowiązkowe. Szlabany są objęte zaklęciem Crucio.
-CO?! - Krzyknęli prawie wszyscy równo
-Nie mamy na to wpływu
-A ministerstwo? - Spytał Seamus
-Objęte przez Sami - Wiecie -Kogo - powiedziałam
-Musicie szanować Slytherin jak i Ślizgonów. Staramy się chodzić się w szeregach, a nie po luzacku. Po szkole można się szwendać do 19,a o 21 wszyscy mają spać. To wszystko ktoś ma jakieś pytania?-Zapytała
-Naprawdę Cruciatus? -Zapytał nie pewnie Neville.
-Niestety Longbotom. Uważajcie, bo nie chcecie wiedzieć, jaki to ból-powiedziała i odeszła, a ja równocześnie z nią.
                                                                        ***

Leżałam na łóżku rozmyślając, co zrobić. Stwierdziłam, że muszę się komuś wyżalić, więc zaczęłam pisać list.

2 komentarze:

  1. Blog bardzo ciekawy, faktycznie rozdziały krótkie ale wyrobisz się!
    Mogłabyś mnie powiadamiać o nn?
    Pozdrawiam i życzę weny Paulla K
    Ps. Jeśli będziesz mieć czas i ochotę zaprasza do mnie na bloga http://mojeminiaturkihp.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za komentarz:-)
    Rozdziały sią krótkie ,ponieważ nie lubimy się rozpisywać.Mogę Cię powiadamiać o rozdziałach i z chęcą zobaczę twój blog;)
    ~Ginny Weasley

    OdpowiedzUsuń