-Ginny,kto to??-zapytała zaniepokojona Luna
-Nie wiem ,szybko pakuj to do kabiny-powiedziałam ściszonym głosem
Otworzyłam kabinę wyglądała tak jak by nie sprzątano tu od setek lat.Wszędzie było pełno pleśni i brudu.Jednak nie miałyśmy wyjścia torby oraz eliksir położyliśmy za kibel.
A ja machnięciem różdżki zlikwidowałam zaklęcia ochronne i udawałam że przemywam twarz ,a Luna nawilżała usta. Po sekundzie drzwi otworzyły się
-Neville.Matko, co ci się stało? - spytałam widząc rozcięcie na czole
-Carrowie - wysapał, a ja wciągnęłam go do łazienki, a Luna zabarykadowała drzwi
-Jasny gwint. Coś ty zrobił?
-Carrowie, mnie gonili. Wiedzą, że ukradłem rośliny
-Przecież to ja...
-Carrowie chcą wiedzieć gdzie jest Harry
-On może być wszędzie
-No wiem - wysapał Neville - Idą tu
Podeszłam do kabiny z eliksirem i bandażami
-Repello Mugoletum, Protego Maxima, Salvio Hexia Cave Inimicum . Dobra Neville, spadamy.
Otworzyłam drzwi i rozejrzałam się. Korytarz był pusty
-Neville, gdzie ich zgubiłeś?
-Przy posągu Grzegorza Przymilnego
-To nie daleko stąd - zauważyła Luna
-Nie mamy czasu na przemyślenia - powiedziałam zapinając torbę
-Ale gdzie biegniemy? - spytała Luna zamykając łazienkę
-Daleko! - krzyknęłam słysząc Carrowów. Rzuciliśmy się pędem do ucieczki
-Tam są! - usłyszałam Carrowa
-Tam! - pokazałam na zakręt prowadzący do salonu Krukonów
Biegłam czując strach i nie wiedząc jaką karę wyznaczyli Carrowie
-Pożałujecie! - krzyknęła Alecto i zaczęła rzucać w nas zaklęciami
-Zatrzymajcie się, a was oszczędzimy! - usłyszałam Carrowa
Wyjęłam różdżkę z kieszeni i skręciłam korytarzem prowadzącym na szóste piętro. Zaczęłam rzucać zaklęcia w tył rozwalając przy okazji ściany, posągi i obrazy
-Neville, różdżka! - wrzasnęła Luna również rzucając zaklęciami
-PROTEGO! - dosłyszałam krzyk Amycusa - AVADA KEDAVRA!
Schyliłam głowę, by nie oberwać zielonym światłem. Powoli czułam brak Energii, lecz przyspieszyliśmy i wbiegliśmy do pustej sali i zgubiliśmy Carrowów. Zamknęliśmy drzwi paroma zaklęciami i modliliśmy się, by nas nie złapali
-Wszyscy cali?- szepnęłam a Neville i Luna kiwnęli głowami
Upadłam na podłegę ciesząc się, że im umknęliśmy, jednak po chwili znów serce mi mocniej zabiło
-Gdzieś się tu schowali - dosłyszałam Alecto
-Nie uciekli daleko - usłyszłam i o mało co serce mi nie stanęło. Wzięli do pomocy Snape'a
-Co teraz? - spytał Neville szeptem
-Czekamy na cud - powiedziałam nasłuchując Snape'a i Carrowów
-Wyłaźcie - powiedział zachęcająco Snape i otworzył drzwi najbliższej klasy
-Chodźcie - powiedział Carrow otwierając drzwi innej sali
Zaczęliśmy nasłuchiwać gdzie Snape i Carrowie otwierają salę. Po paru chwilach usłyszałam, że otwierają drzwi daleko od nas
-Na trzy uciekamy, jak najszybciej i jak najdalej. Rzucamy w ich stronę zaklęciami. Ok?
Bezszelestnie otworzyłam zaklęciami drzwi. Po upewnieniu się, że są daleko doliczyłam do trzech i na trzy otworzyłam drzwi
-Tam są - powiedział głośno Snape, a Carrowie zaczęli nas gonić, a Snape idąc szybko celował w nas zaklęciami. Zaczęliśmy biec. Adrenalina pozwoliła nam biec szybko. Carrowie jednak biegli równie szybko jak my. Biegliśmy bardzo długo, biegnąc po schodach, potykając się, celując zaklęciami i krzycząc.
-Szybciej! - krzyknęłam i skręciliśmy w korytarz prowadzący do Wielkiej Sali.
-Do Sali - wysapała Luna i wbiegliśmy do sali zatrzaskując drzwi
-Dobra, co teraz? Carrowie nie odpuszczą. - wysapałam
-Nie wiem ,musimy gdzieś uciec lub przynajmniej odwrócić ich uwagę-powiedział nerwowo Neville
-Musimy szybko wymyślić jakiś plan-powiedziałam i wiedziałam że będzie trudno
-Mam- powiedziała Luna -Nargle nam pomogą-powiedziała tak jakby w ogóle nie czuła zagrożenia ze strony Carrowów
-Luna ,nargle nam nie pomogą
-Mam lepszy pomysł-powiedziałam
***
-Rozumiecie??-zapytałam
-Tak-odpowiedzieli małym chórkiem
-Nevill ustaw się i nie wyciągaj różdżki-powiedziałam i odeszłam z Luną do przeciwnych końców Wielkiej sali.
-Neville mów-powiedziałam cicho
-Podajemy się,nie damy rady,nie róbcie nam krzywdy-Nevill powiedział ,a drzwi otworzyły się z trzaskiem
-Widzę że zmądrzeliście-Powiedział Alecto Carrow
-Już- krzyknełam i poczułam nagły przypływ adrenaliny.Moja różdżczka była wycelowana na Carrowa. Miałam rzucić na niego zaklęcie jednak Amycus był szybszy i dotknął mrocznego znaku i przyleciały setki śmiercożerców ,którzy obezwładnili mnie,Nevilla i Lunę. Zanim zdążyliśmy rzucić jakiekolwiek zaklęcie.
-I co małolaty myślały że uda im się zawładnąć światem-powiedziała szyderczo Lestrange
-Voldemort i tak cię nie kocha-powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język
-Crucio!
Ogromny ból przeszył moje ciało.Ból był gorszy od wszystkiego czego dotychczas przeżyłam.Klękałam na podłogę błagając o śmierć.Wszystko mnie tak bolało że nie miałam siły żyć.Bellatriks schowała różdżkę za pazuchę ,jednak ja nadal na swoim ciele czułam ten ból.Po 5 minutach uświadomiłam sobie że nie mam różdżki i wszyscy się na mnie patrzą.
-No to teraz mów gdzie jest Potter-wysapał Lucjusz Malfoy
-Nigdy!-powiedział i znowu poczułam ogromny ból.Był on krótrzy niż poprzedni ,ale zrozumiałam że długo tak nie wytrzymam. Miałam ochotę powiedzieć gdzie jest Harry ,jednak wiedziałam że nie mogę
-Nie wiem - wysapałam
-KŁAMIESZ! - ryknęła Lestrange - Dobrze wiesz, gdzie jest, tylko nie chcesz powiedzieć. Bo to twój chłopak
-Nie jesteśmy już razem
-Nie? A ja myślę, że tak, tylko nie chcesz go wydać
-Naprawdę nie wiem. Przysięgam. Może być wszędzie
-Wszędzie? A co on tam robi ciekawego?
-Nie wiem - skłamałam
-KŁAMIESZ! CRUCIO!
Krzyknęłam z bólu. Tysiące żyletek cięło moje ciało. Kręgosłup płonął, a głowa pękała
-Gdzie jest Potter?!
-Nie wiem! - krzyknęłam czując ulgę w bólu
-Wiesz! - wrzasnęła i podniosła mnie siłą - Dowiem się gdzie jest twój kochaś - powiedziała patrząc mi prosto w oczy - I ta szlama Granger - puściła moją głowę , a ja upadłam na podłegę dysząc ciężko
-Ty coś wiesz - powiedział Lucjusz Malfoy celując różdżką w Neville'a
-Nie wiem
-Wiesz, wiesz. Ciebie trzeba przycisnąć. Twoi starzy byli wytrzymali na Cruciatusa, a ty?
-NIEEEE! - wrzasnęłam a Bellatrix podbiegła do mnie, zaciągnęła mnie, bym wstała, złapała mnie w pół i wcelowała różdżką w moją głowę
-Jeszcze słowo zdrajco krwi - powiedziała szeptając mi do ucha. Kontynuuj Lucjuszu
-Crucio - Neville z bólu aż podciągnął nogi do brzucha, jednak nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Chciałam się wyszarpnąć Bellatrix, lecz trzymała mnie mocno, a jej różdżka wbijała mi się w głowę
-W Albanii - wydyszał Neville wpakowując mnie po uszy w kłopoty. Wszyscy obecni na sali patrzyli się na mnie.
-Kłamałaś - powiedziała Lestrange puszczając mnie - żeby ratować swojego kochasia
-Nie, ja mówiłam prawdę, on może być wszędzie, na całym świecie AAAAAA!
Trzy zaklęcia Crucio na raz zbiło mnie z nóg. Ból z potrojoną siłą wrócił. Nogi płonęły ogniem, a ręce miałam porażone prądem
-I co my mamy z tobą zrobić? - spytała Lestrange krążąc przede mną
-Zajmiemy się nią - powiedział Amycus
-Poradzicie sobie? Trzeba ją załatwić
-Wszystkiego się dowiemy - zapewniła ich Alecto
Po tych słowach śmierciożercy rozpłynęli się i zostali tylko Alecto i Amycus
-Dostaniecie srogą karę.
Nadal leżałam oddychając ciężko . Neville i Luna mieli chyba już wcześniej obmyślony plan. W jednej sekundzie wstali i zaatakowali Carrowów zaklęciami oszałamiającymi. Wiedziałam, że trzeba uciekać, lecz nie miałam siły się podnieść. Neville podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Pobiegł razem z Luną przed pustą ścianę.Zamknął oczy,a po chwili znaleźliśmy się w pokoju życzeń.
Znowu ucinacie w najciekawszym momencie ;) Suuuuperowy rozdział :) Już się nie mogę doczekać kolejnego rodziału!!!! Uwielbiam was i ten blog :)
OdpowiedzUsuńDzieki za komentarz:D
UsuńCieszymy się że ci się podoba.
~Ginny W
O jacie, a to zwrot wydarzeń. No nie, mi się bardzo, a to bardzo podoba no nic, czekam na next. Choć skoro ukrywają sie w PŻ to jak sie będzie rozgrywała akcja GINNY- BLAISE?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Paulla K
Dziękujemy za komentarz:D
UsuńRozwinie się ,to nasza słodka tajemnica:3
~Ginny W