Tydzień minął szybciej niż myślałam. Kilkoro uczniów oberwało Cruciarusem .Nie chciałam na to patrzeć. Coraz bardziej boję się że to ja dostanę tym zaklęciem.Blaise jest dla mnie coraz milszy mimo kpin Pansy. Brakuje mi Harrego i Hermiony ,ale z czasem przyzwyczajam się do ich nie obecności.Ginny
***
-Nevill co teraz mamy za lekcje?-zapytałam ,bo po chyba 5 zmianach planu pogubiłam się
-Mungoloznawstwo
-Dzięki
-Zbieramy się -powiedział i poszliśmy się przyłączyć do szeregu Gryffindoru.Oczywiście Slytherin poszedł pierwszy.Po 3 minutach pojawiła się Alecto Carrow
-Witajcie!Będziemy się uczyć na tych lekcjach o wstrętnych mugolach ,których niedługo zgładzimy.-po sali rozeszły się pomruki oburzenia.
-Cisza! ,a teraz wyciągnijcie zwój pergaminu, podpiszcie się i wypisujcie imiona i nazwiska szlam i mugoli ,których znacie.Macie 15 minut na zapisanie CAŁEGO pergaminu.Nie napisałam nic chociaż znałam dużo takich osób np. Hermiona, Colin,Denis, rodzice Hermiony, wujostwo Harrego, Justin i wiele wiele innych. Carrow’a patrzyła się na mnie i dziwił się że nic nie piszę.
-Panno Weasley dlaczego nic nie piszesz?-zapytała
-Nie będe zdradzać swoich przyjaciół ,by pani mogła ich szybciej zabić!-krzyknełam i wiedziałam że dostanę Cruciatusem
-Panno Weasley tak nie będziesz się odnośić do wice dyrektora Hogwartu!Stań na środku sali i niech wszyscy zobaczą jak kończą takie nie znośne uczennice!
Stanełam na środku sali ,a Alecto przywołała wszystkich bliżej siebie i mnie i kazał się ustawić w półokręgu
-Jeżeli myślicie, że pozwolę sobie na takie zachowanie, to się grubo mylicie! A ty Weasley uważaj na słowa! Crucio!To stało się bardzo szybko -
Blaise zasłonił mnie swoim ciałem i sam oberwał
-NIEEE!
-Żarty sobie robicie?! - Wrzasneła
Po sekundzie zrobiłam coś bardzo odważnego, lecz jednocześnie coś bardzo głupiego - wyjęłam różdżkę i wycelowałam ją w nauczycielkę
-Haha - zaśmiała się drwiącą i podwinęła rękaw, a którym miała wypalony mroczny znak - chyba nie chcesz zobaczyć tu Czarnego na, który będzie cię torturował, aż powiesz gdzie jest Potter? Opuść różdżkę, bo będzie nieciekawie Weasley.
Opuściłam różdżkę i wiedziałam że dostanę szlaban
-Twój szlaban odbędzie się za tydzień. Ty Zabini też. A teraz siadajcie i kończcie pisać
-Blaise, cały jesteś? - szepnęłam do niego
-Tak, tak
-Czemu to zrobiłeś? Ja zasłużyłam
-Musiałem Cię ratować
-Chodź, bo znów dostaniesz.Na moim Pergaminie zapisałam fałszywe nazwiska
-Kto to Arkty Mounty? - spytała Carrowa
-Moja mugolska znajoma - skłamałam
-A Janny Grind?
-Mój wujek, mugolak
-Szlama? No, tak ty jako zdrajczyni krwi masz takich mnóstwo w rodzinie - powiedziała kpiąco
-Nie, tak nie może być! - krążyłam po pokoju wspólnym w towarzystwie zaprzyjaźnionych osób-To nie jest nauka! Ciężko to w ogóle nazwać nauczaniem. To jest po prostu śmieszne
-Ale przecież my nic nie możemy - powiedział Neville siadając na fotelu
-Właśnie możemy i coś zrobić musimy!
-Minął dopiero tydzień - zauważył Seamus
-Tydzień męczarni - dodałam
-Dlaczego nie mamy mapy Huncwotów Harrego - spytała Luna - po co mu ona?
-Powiedział mi, że chce wiedzieć czy jesteśmy cali - powiedziałam - Semaus, mamy jutro z Carrowami?
-Nie, na szczęście. Tylko transmutacja, eliksiry, Historia Magii, zaklecia i koniec
-Świetnie. Jutro piątek, więc może coś wymyślimy w weekend.
-Niech każdy myśli,a coś wykombinujemy -W kupie raźniej - zażartował Neville
-Jutro o 15 - stej zainteresowani tu w końcie - pokazałam miejsce obok kominka i szafy - zbierzcie pomysły, obmyślcie wszystko i ...i walczymy.
Po tych słowach ludzie rozeszli się, aby zrobić lekcję
-Neville, co ty masz na twarzy? - spytałam patrząc na ranę na policzku
-To? To nic
-Coś ty zrobił?
-Spytałem ile mugolskiej krwi jest w niej i jej bracie. Nic mi nie jest
-Chodź tu. Paskudna rana. Nie ruszaj się - wyjęłam pudełeczko z maścią zrobioną przez starą babkę, którą spotkałam w Hogsmeade. Posmarowałam maścią ranę Neville'a a opuchlizna trochę zmalała
-Co to za specyfik? Jest fantastyczny, w ogóle nie czuję bólu.
-Taka mała tajemnica. Przyjdź do mnie jutro, to cię jeszcze posmaruję.
-Ginny, jesteś wspaniała. - powiedział z uśmiechem i poszedł. Sama poszłam do dormitorium i poszłam spać.
Lekcje minęły szybko, ponieważ dzień bez Carrowów do dzień radosny. Po lekcjach poszłam do kąta przy kominku, wzięłam zeszyt i czekałam na chętne osoby. Przyszło około 5-ciu osób. Trochę mało jak na początek, lecz później na pewno będzie nas więcej
-Wszyscy? Siemka ludzie. Zacznijmy od czynności formalnej. Podpiszcie mi się na tej kartce i wrzućcie ją do pieca. Chcę mieć pewność, że każdy będzie się buntował i że nikt nas nie zdradzi. Macie - dałam Lunie kartkę i wzięłam do ręki pióro i zeszyt - kto co potrafi?
-znam się na pirotechnice - powiedział Seamus dając listę Pati Patil
-Super - zapisałam to w zeszycie - ja umiem strzelać z gumek recepturek. Kto robi cudeńka z origami?
-Ja umiem - powiedziała Pati
-Super - powiedziałam zapisując - zrobisz, jeśli możesz pociski z pergaminu, ja ci dam materiały. Tylko żeby nie zlatywały na boki
-Da się zrobić
-Ernie, słyszałam, że znasz się na drewnie
-Jak nikt
-Ty spiłujesz krzesło Alecto, przed lekcją
-Super
-Neville, kończy mi się maść, a potrzebuje trochę roślin. Jutro pójdę z tobą do gabinetu Sprout i weźmiemy parę roślin. Luno, ty i McLaggen pójdziecie jutro do pani Pomfrey. Jedno będzie ją zagadywać, a drugie weźmie bandaże i plastry.
-Gdzie ty chcesz to trzymać? Przecież Carrowie codziennie, kiedy mamy lekcje sprawdzają dormitoria
-Na razie będę je trzymać w torbie
-Ale mogą ci ja przeszukać. - powiedział Neville
-Zamknę się w toalecie jęczącej Marty. Tam nikt nie wchodzi. Jakby ktoś chciał wejść niech zapuka siedem razy. Jakieś pytania? Zapomniałabym. Zrobiłam takie przypinki - dałam wszystkim po zielonym guziku - wepnijcie je na miejsce guzika. To będzie taki nasz symbol rozpoznawczy. Każdy wie co ma robić? Możecie iść. Resztę ustalimy jutro o 20-stej tutaj. Neville , chodź tu. Daj mi ten policzek - posmarowałam Neville'owi polik - prawie się zagoiło.
-Dzięki Ginny
-Uważaj na siebie. Jesteś bardzo wojowniczy. Jutro o 10-tej idziemy.
-Dobrze - i poszedł , a ja za nim do dormitorium w celu odrobienia lekcji i przygotowania przepisu na leczniczą maść
***
-Neville, gotowy?
-Jak nigdy
Poszliśmy długim korytarzem do gabinetu Sprout. Siedziała przy biurku i wypełniała dokumenty
-Longbottom, Weasley nie poszliście na śniadanie?
-Już zjedliśmy pani profesor. Mamy do pani sprawę - zaczęłam - mogę obejrzeć rośliny?
-Proszę bardzo - powiedziała i zwróciła się do Neville'a - To co to za sprawa?
Podczas gdy Neville zagadywał Sprout ja mogłam podkraść kilka roślin
-Chcemy zrobić niespodziankę dla profesor McGonagall i chcemy jej dać pachnące kwiaty, nie wiemy jakie wybrać, a nie chcemy by to były róże, czy tulipany
-Właśnie, tulipany - szepnęłam do siebie i ucięłam łepek czerwonemu tulipanowi
-Może Petunie Walijskie? Są bardzo kolorowe i bardzo ładnie pachną
-A gdzie możemy takie znaleźć?
Gdy zbierałam nasiona Sinicy zobaczyłam na biurku Sprout kartkę od Carrowa. Kątem oka zerknęłam na nią
Jeżeli jeszcze raz nie udzielisz szlabanu Ginny Weasley dostaniesz 10 razy Cruciatusem
Alecto i Amycus Carrowie
Mogłam się tego spodziewać - pomyślałam i zapięłam torbę wypchaną ziołami i roślinami
-Dziękujemy za radę pani profesor - podziękowałam i wyszliśmy z gabinetu
-Masz wszystko?
-Nie mam tylko korzenia imbiru
-I skąd ty go chcesz wziąć?
-Hagrid je ma.
-Zwariowałaś? Nie wolno nam opuścić zamku
-Bez zezwolenia nauczyciela nie. Hagrid przecież przecież to nauczyciel. Dam Luke-owi kartkę, a Hagrid na lekcji ją podpisze.
-Kiedyś cie wywalą Ginny - powiedział Neville i weszliśmy do pokoju wspólnego Gryffonów.
***
-Luke mógł byś dać prof. Hagridowi tę kartkę i później mi ją przynieść??
-A co z tego będę miał??-zapytał trzecioklasista
-1 galeon-powiedziałam
-Ok
-O Luna!-krzyknęłam
-Cześć,udało się nam zabrać bandaże i plastry oraz parę eliksirów,ale większość zawdzięczaj jemu-Za Luny wyłonił się Blaise
-Hej-powiedział z podrywającym uśmieszkiem
-Hej,dzięki że pomogłeś Lunie-powiedziałam
-Och, kiedy dowiedziałem się, że ty to organizujesz od razu jej pomogłem. Dla ciebie rudowłosa
-Dzięki - powiedziałam przez zęby - Coś jeszcze?
-Nie - powiedział zbity z tropu i odszedł
-Chyba ktoś tu cię kocha - zaśpiewała Luna
-Taa....największy głupol w całym Hogwarcie. Chodź, pomożesz mi zrobić maść
Udałyśmy się do łazienki jęczącej Marty. Na szczęście jej tam nie było.
-Coloportus - zamknęłam drzwi i na wszelki wypadek rzuciłam jeszcze parę innych zaklęć.
-Luno, pokrój mięte, ja muszę rozgnieść nasiona Sinicy.
-Dlaczego nie chcesz się umówić z Blaisem?
-To totalny debil. Same mięśnie brak mózgu
-Kto się czubi ten się lubi - zaśpiewała Luna wsypując pokrojoną mięte do miski i zalewając ją wodą
-Och przestań. - powiedziałam wsypując zmiażdżone nasiona - A czy gdyby ciebie zaprosił, poszłabyś?
-No pewnie. Wiesz jakie on ma powodzenie? Nawet Cho się zgodziła
-Świna!
-To było w czwartej klasie
-Jeszcze większa świnia!
-Przesadzasz - powiedziała dosypując mak - to dobry chłopak
-Nie skomentuję tego. Teraz tylko trochę pomieszać, dodać imbir i gotowe. Dzięki bardzo Luno
Nagle usłyszałyśmy siedmiokrotne pukanie
-Ginny
Super! Jak dla mnie rozdziały są super pisane. NAreszcie odpowiednio długie ;)
OdpowiedzUsuńHubert
Dziekujemy za komentarz:3
UsuńCieszymy się że są odpowiednio długie.
~Ginny W
O jacie, kończyc w takim momencie? No wiesz, co?? Chyba sie obrażę! Hahahah nie no rozdział boski, chyba sie zakochuje :D
OdpowiedzUsuńTylko proszę wiecej opisów!
Pozdrawiam i życzę weny!
Paulla K
Ps. Jak będziesz mieć czas i ochotę zapraszam do mnie mojeminiaturkihp.blogspot.com
Dziękujemy że komentujesz;)
UsuńPostaramy się pisać więcej opisów:D
~Ginny W
Świetne! :D
OdpowiedzUsuńZajrzycie do mnie?
http://sevmioneforever.blox.pl/html
z góry dzięki. ;)
Dziękujemy za komentarz:D
UsuńJa niestety nie lubię parringu sevmione:-c
~Ginny W
podoba mi się ten moment jak Blaise zasłania Ginny to takie urocze :3
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz:-)
UsuńJuż jest następny rozdział:-3
~Ginny W