niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział pierwszy-Rozstanie

Obudziłam się zlana zimnym potem. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, gdzie jestem i co tu robię. Hermiona stała nademną blada i przestraszona. 
-Wszystko dobrze?-spytała nie pewnie.
-Zły sen - powiedziałam i padłam na poduszki. Ten sen mnie wykończył, wyssał ze mnie wszystkie siły. Harry wyjeżdża, a ja nic nie mogę poradzić. Nadal nie rozumiem po co on szuka tych horkruksów. Jeszcze mu się coś stanie, a ja nawet nie będe o tym wiedzieć. To był tylko sen - przecież mogłam w środku nocy powiedzieć miłą chwilę związaną z Harrym. Kochm go i nie boję się z nim zostać.
-Jesteś potwornie blada, może chcesz sie zdrzemnąć?
-Nie, nie ,nie - teraz bałam sie zasnąć, bo obawiałam się, że już nigdy nie zobaczę Harrego.
-Zaraz kolacja.
-Kolacja? - zerknęłam na okno. Było już ciemno, czyli przespałam cały dzień, któy mogłam spędzić z Harrym. Natychmiast wyskoczyłam z łóżka i zażuciłam na siebię szlafrok. Razem z Hermioną zeszłyśmy na dół. Dookoła pachniało pieczenią mamy, co podsyciło mi apetyt - Harry! - pobiegłam do niego i go uściskałam. Od razu poczułam się lepiej.
-Ginny, jesteś blada jak ściana, wszystko w porządku? - spytała mama
-Tak, wszystko dobrze. 
                                       
Usiadłam obok Harrego. Był uśmiechnięty i wesoły, ale chwilami sprawiał wrażenie zakłopotanego
-No jedzcie, jezdzcie bo wystygnie - poganiała nas mama- Fred, może troche ostrożniej z tym nożem, jeszcze ojcu oko wydłubiesz. 
-Może mu poprawie nos, bo jest trochę za duży
-Nie gadaj, tylko jedz - powiedziała mama i położyła na stole kurczaka
-To zostaniecie na noc? - spytał tata podając kurczaka Ronowi
-Musimy odwiedzić rodziców Tonks i pozałatwiać parę spraw-Odpowiedział Lupin
-Za nie długo pełnia - przypomniała Tonks krojąc jajko
-Czy wieżycie w to, co mówi "prorok" ? -wypalił Harry
-Ależ oczywiście, że nie - powiedziała mama
-Harry, mówie ci. Ministerstwo całkowicie przejęło " proroka" i teraz piszą wszystko przeciwko tobie. Nie ma co się tym przejmować.
                                                  ***
-O której jutro wyjeżdżacie? - spytał Harry
-Jak zwykle o jedenastej - powiedziałam - będziecie do mnie pisać?
-Jak tylko nadaży się okazja - powiedział Ron - nie martw się. Przywieziemy ci coś. 
Uśmiechnęłam się ponuro. Czy oni naprawdę muszą wyjeżdżać? Wszyscy troje? Poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku próbując sobie wypbrazić cały rok szkolny bez Harrego i Hermiony. Bez nich i Rona w Hogwarcie jest pusto i smutno. 
-Ginny, wszystko dobrze?
-Harry, przestraszyłeś mnie
-Dobrze sie czujesz?
-Tak, jest dobrze
-Chyba sie nie gniewasz, że zerwaliśmy
-Nie, wszystko rozumiem
-Musze to zrobić, a jak tylko znajdę chodź poszlakę, to do ciebie napiszę
-Obiecujesz?
-Obiecuję
                                                 ***
-Pa, mamo! - krzyknęłam z okna pociągu Express Hogwart - będe do ciebie pisać
-Pa Ginny, powodzenia - krzyknęła mama
-Może Żonglera? - usłyszałam słodki, rozmażony głos
-Luna! Siadaj
-Dzięki, wszędzie jest zajęte. Gdzie Neville?
-Gdzieś błądzi po pociągu. Co u ciebie?
-Fantastycznie. Po tym jak dwa lata temu Harry dał wywiad do Żonglera czyta nas bardzo wiele osób, czasami nam nie starcza papieru
-To gratulacje. Nie wiesz, czy Malfoy będzie w Hogwarcie?
-Nie wiem, ale chyba siedzi z ojcem i planuje nowy plan. 
-Można się przysiąść?-zaptał Nevill
-Neville, siadaj.-odpowiedziałam razem z Luną
-Dzięki. Pomimi tego, że kilku osób nie było, to i tak jest ogromny tłok. 
-Jak babcia?
-Dobrze. Mówi, że musimy się trzymać razem i dawać z siebie wszystko. 
Cała podróż była jak zwykle nudna.
 .

                                           


2 komentarze:

  1. Uważam że dobry rozdział czekam na następne
    Ps Było tam parę błędów i w tytule też ale poza tym oki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za komentarz i przepraszamy za błędy ,ale ten rozdział był pisany na szybkiego:)
      Rozdział pojawi się w piątek lub sobotę
      Ginny Weasley

      Usuń